Czy można w ogóle zdrowo rywalizować? Bez piany na ustach, przekleństwa na końcu języka i zawiści parującej z rozgrzanych do czerwoności uszu? Oczywiście, że tak. Tylko, że… nie zawsze jest to łatwe. Zwłaszcza, że w zdecydowanej większości byliśmy socjalizowani w kierunku bratobójczej walki na „pazury i zęby”. Mając więc na względzie, że ruch to zdrowie, zdecydowaliśmy się na krótką, bo mierzoną w 5 krokach, wycieczkę po rywalizacyjnym savoir vivre.

Doceniaj nie tylko zwycięzców

            Każdy konkurs powinien mieć ściśle ustalone reguły. Za co przyznajemy a za co odejmujemy punkty, co otrzymuje się za pierwsze, drugie, trzecie miejsce itd. Choćby przez wzgląd na tę ścisłą strukturę nie powinniśmy spoglądać wyłącznie w stronę najwyższego stopnia podium. Najlepszy sprzedażowo członek zespołu nie musi jednocześnie wyróżniać się najwyższą jakością rozmów. Jedna osoba radzi sobie lepiej w sytuacjach z koszyka A, inna preferuje te z grupy B. Czasem o zwycięstwie decyduje więc ślepe rozdanie losu a Ci, którym się nie poszczęściło, w dalszym ciągu mają do zaoferowania bardzo wiele pomysłów i gotowych rozwiązań.

Celebruj z godnością

            Masz najwyższy wynik w tym miesiącu? Gratulacje! Jesteś laureatką/em konkursu na konsultanta 100-lecia? Tym lepiej! Pamiętaj jednak, że zespół niekoniecznie chce spędzić resztę swojego skromnego, niezwycięskiego życia w ciepłym blasku Twej boskiej postaci. Przyjmijmy prostą zasadę: jeśli, niepytana/y opowiadasz przez ponad 5 minut o swoich sukcesach – możesz śmiało zmienić temat.

Wyciągaj wnioski ze zwycięstw i potknięć

            Jedną z głównych przyczyn niezdrowej rywalizacji jest traktowanie jej cząstkowego wyniku jak ostateczności. Ktoś z nami wygrał? Jesteśmy gorsi. To my zwyciężyliśmy? Udowodniliśmy swoją wyższość. Zgadzacie się z tym rozumowaniem? No… nie do końca. Nowe doświadczenia powinniśmy zbierać jak wskazówki, nie zaś kolekcjonować jak trofea. To jak sobie poradziliśmy z wyzwaniem coś nam o nas mówi. W czym jesteśmy dobrzy a w czym niekoniecznie. Do czego podeszliśmy sumiennie i z otwartą głową a co odpuściliśmy. Skupmy się bardziej na analizie niż na celebracji bądź ciężkiej żałobie. Nie ostatni raz przyszło nam współzawodniczyć. 

Współpracuj

            Przeanalizowałaś/eś co zrobiłaś/eś dobrze a co trochę gorzej? Masz w głowie obraz sytuacji, który wydaje Ci się wart uwagi? Nie kryj go w tajemnym sejfie jak wzoru na eliksir nieśmiertelności. Podziel się nim ze współpracownikami. Z pewnością nie stracisz w ten sposób swoich zasobów kreatywności a możesz zyskać cenne uwagi i wdzięczność kolegów i koleżanek.

Po pierwsze nie szkodzić

            I to nie tylko gdy jesteś lekarzem. Praca to nie arena walki na śmierć i życie. Zostaw pokłady waleczności i zachowaj arsenał podstępów na wypadek wakacyjnego starcia z niedźwiedziem podczas spaceru na Gubałówkę lub, nie mniej wakacyjnej, bitwy z komarami o wrażliwe przyczółki Twojej cielesności. Nie stosuj brudnych metod a nie zostaną zastosowane przeciw Tobie. A jeśli zostaną? Wtedy będziesz mieć pełne prawo do złości. Ale dopiero wtedy.

Radosław Wnukowski

databroker S.A.