Rynek pracy zmienia się na naszych oczach. Liczba ofert pracy zdalnej, rozmów rekrutacyjnych prowadzonych za pośrednictwem telefonu lub komunikatorów internetowych jest, z oczywistych względów, nieporównywalna z tą sprzed roku. Przy okazji kolejnych przekształceń powraca dyskusja na temat sposobów poszukiwania pracy. Jak skonstruować swoje CV? Czy ten dokument jest jeszcze niezbędny? O tym za chwilę.
Podejście do CV zmienia się od lat. Zarówno w kontekście potrzeby jego zamieszczania w załączeniu do składanej aplikacji jak i samej budowy dokumentu. Z zajęć szkolnych sprzed ponad dekady pamiętam, że uczono nas aby CV obowiązkowo tytułować pełną nazwą Curriculum vitae – formę skrótową uznawano wtedy za niedopuszczalną. Niedługo później skrót CV wkradł się do łask pedagogów a dziś możemy zaobserwować profesjonalne wzory dokumentu bez jakiegokolwiek nagłówka. Łatwo można dostrzec jak skraca się dystans pomiędzy autorem a odbiorcą naszej aplikacji. Początkowo była w tej relacji pewna rezerwa i sztywna konstrukcja, by w pewnym momencie ustąpić na rzecz prostoty przekazu i bardziej elastycznej budowy. Jest to w pewnym sensie powrót do źródeł. Sam pomysł pisania CV wynikał z potrzeby zwięzłego przekazania potencjalnemu pracodawcy najistotniejszych informacji na własny temat. Forma punktowa zamiast opisowej zaczęła pojawiać się już setki lat temu. W poniższy sposób, ponad 500 lat temu, prezentował się pracodawcom Leonardo da Vinci:
1. Znam sposób budowania mostów bardzo lekkich, mocnych i łatwo przenośnych (…).
2. W przypadku oblężenia miejsca wiem, jak odprowadzić wodę z fos i budować (…) drabiny i inne przyrządy do szturmu.
3. Item, jeżeli z powodu wysokości lub mocy miejsce nie może być zbombardowane, znam sposób niszczenia zamków lub fortec, których posady nie są kamienne.
4. Umiem sporządzić bombardy łatwo przenośne, które rzucają małe kamienie na kształt burzy (…).
5. Item, za pomocą przejść podziemnych, ciasnych i krętych, drążonych bez hałasu, umiem prowadzić drogę nawet pod fosami i rzeką.
6. Item, umiem budować wozy zakryte i niezniszczalne, które wioząc artylerię, przełamują szeregi nieprzyjacielskie i rozbijają najsilniejsze wojska, a infanteria może postępować za nimi bez trudności.
7. Umiem sporządzać w potrzebie działa, moździerze, pociski ogniowe o kształcie praktycznym i pięknym i różne od będących w użyciu.
8. Tam, gdzie nie można posługiwać się działem, mogę zastąpić je przez katapulty i inne narzędzia do rzucania pocisków, o skutku zadziwiającym i dotychczas nieznane; wreszcie w jakimkolwiek bądź wypadku umiem znaleźć niezliczone środki do ataku i do obrony.
9. Jeśli chodzi o bitwę morską, to posiadam liczne maszyny o największej sile, tak dla ataku, jak i obrony, i statki, które opierają się najżywszemu ogniowi, i prochy, i pary.
10. W czasie pokoju mogę dorównać, jak wierzę, komukolwiek bądź w architekturze, wznoszeniu pomników prywatnych czy publicznych i przeprowadzaniu wody z miejsca na miejsce. Umiem wykonywać rzeźby w marmurze, brązie, terakocie, w malarstwie umiem zrobić to, co zrobiłby inny, kimkolwiek by on był. Poza tym podjąłbym się wykonać konia z brązu na wieczną pamiątkę Waszego Ojca i dostojnego domu Sforzów.
A jeśliby którakolwiek z powyżej wymienionych rzeczy wydawała się wam niemożliwą lub niewykonalną, jestem gotów uczynić próbę w waszym parku lub wszelkim innym miejscu wedle upodobania Waszej Ekscelencji, której polecam się z całą pokorą.
Jak możemy zaobserwować na powyższym przykładzie, najgenialniejsze wynalazki wynikają czasem z upraszczania, nie zaś komplikowania rzeczywistości. Do takich należy pomysł skrótowej, przyjemnej w odbiorze prezentacji, w której skupiamy się na meritum, nie rozpisując się zanadto. Pozwalając jednocześnie odbiorcy na jak najpełniejszą percepcję naszych najlepszych cech i zdolności. Ocinając archaizmy i uniżoną, wynikającą z różnicy stanów, formę możemy powyższą konstrukcję śmiało implementować również dziś. I nie chodzi bynajmniej o sam punktowy opis a istotę pomysłu. Przedstawienie swoich kwalifikacji i przekonanie, że będziemy w stanie dowieźć ich również w praktyce. Lapidarność stylu połączone z jasno wyrażoną, choć nie zuchwałą, pewnością siebie, to podstawy skutecznej autorekomendacji również w XXI wieku.
Nie musimy więc koniecznie tworzyć tradycyjnego dokumentu. W dzisiejszych czasach rolę CV świetnie może spełniać plik multimedialny lub przykłady naszych dotychczasowych osiągnięć (tekstów, projektów itd. zależnie od naszego zawodowego profilu). Pamiętajmy jedynie o tym, że składając swoją aplikację powinniśmy zawrzeć w niej, skrótową choćby, autoprezentację, zapis swoich umiejętności oraz uzasadnienie, które pozwoli przekonać pracodawcę, że jesteśmy najlepszą osobą na dane stanowisko. Forma, niemal dowolna choć jednocześnie zalecamy pewne umocowanie w tradycji. Nawet jeśli skłaniamy się ku nowocześniejszym niż opisowe formom, powinniśmy zbudować podstawę naszego życiorysu. Tworząc więc własny film/filmik, załączając dowody naszych osiągnięć zawodowych i specjalistycznego warsztatu, nie zapominajmy o, krótkim choćby, dokumencie, który z pewnością zwiększy nasze szanse u bardziej konserwatywnych rekruterów nie przekreślając ich jednocześnie w oczach bardziej liberalnych pracodawców.
Rynek zmienia się wraz ze światem – to nieuniknione. Zmierzamy w kierunku większej bezpośredniości i uproszczonych form kosztem, których zanikają dawniejsze, czasem pełne dłużyzn choć i pewnej kunsztowności, sposoby komunikacji. Z naszego doświadczenia wynika, że najlepiej jest łączyć to co znane i opatrzone, z tym co nowe i świeże skupiając jednocześnie największą uwagę na tym elemencie, w którym czujemy się najlepsi. Miejmy bowiem w pamięci, że niezależnie od tego jak postanowimy skomunikować się z naszym nowym pracodawcą, zależy mu przede wszystkim na pozyskaniu dobrego pracownika. Nam powinno zaś zależeć na udowodnieniu, że szuka właśnie nas i każda metoda, która zwiększa wiarygodność naszej historii zawodowej powinna być przez nas wykorzystana i skrojona na potrzeby odbiorcy naszej aplikacji.
Radosław Wnukowski
databroker S.A.