Przed kilkoma miesiącami, powyższym tytułem (bez cyfry) obdarzyliśmy jeden z naszych tekstów. To zapożyczenie z literatury (coś dla fanów rodzimej fantastyki) wydało nam się właściwe w kontekście czasu pomostowego, między pandemią a jej wygaszeniem (wciąż niestety odległym). Tak się składa, że zbliżający się koniec roku przywołuje znów i tytuł i temat, które powracają do nas jak duchy w mickiewiczowskim dramacie. Spróbujmy zatem zastanowić się nad tym czego udało nam się dokonać, jako zespołowi, w minionym roku i jak wyglądają dalsze perspektywy widziane zarówno w mikro (jednostkowej) jak makro (rynkowej) skali.
Wciąż tu jesteśmy, takie słowa jako pierwsze cisną się na matowe przyciski klawiatury. A nie było to takie oczywiste. Zawirowania, niekiedy bliskie popłochu, jakie towarzyszyły pierwszym tygodniom pandemii, zwiastowały groźne i niespokojne czasy. Co więcej, owo zwiastowanie miało, niestety, pokrycie w faktach. Rynek zachwiał się jak uderzony celnym „sierpowym” i niektóre podmioty wypadły z niego z hukiem, zostawiając po sobie niezrealizowane projekty, zamierzenia, a niekiedy zwyczajne, choć bolesne, ludzkie dramaty. Opisywaliśmy jakiś czas temu jak nam udało się przetrwać. Zdawaliśmy też relację z naszych dalszych postępów z satysfakcją zauważając jak przetrwanie zmieniało się w rozwój a nowe projekty dawały nam dodatkowy rozpęd. Nie będziemy powtarzać słów uznania dla zespołu za elastyczność, pomysłowość i szybkość reagowania – choć w pełni na to zasługuje. Chcielibyśmy za to skupić się na często umykającej naszej uwadze cesze, która przyczyniła się do sukcesów we wdrażaniu i realizacji nowych projektów, jakie stały się naszym udziałem w mijających miesiącach. Mamy na myśli działanie zadaniowe. Działanie nie rozpraszane szeroką perspektywą, na której malowały się pandemiczne cienie. Jedną z technik przetrwania w trudnych warunkach np. arktycznych mrozów, kiedy musimy przemieścić się z punktu a do punktu b, zaś od powodzenia zależeć może nasze życie, jest skupianie swojej uwagi na pojedynczych krokach. Nie patrzymy przed siebie, nie myślimy ile kilometrów przed nami a ile za nami. Po prostu idziemy i stawiamy krok za krokiem. Podobne działanie warto wdrażać nie tylko w egzotycznym survivalu ale w sytuacji gdy dżungla lub tundra wyrasta u naszych drzwi i musimy się z nią zmierzyć tu i teraz.
Szczęśliwie, będąc w sytuacji wzrostu czyli nowych wdrożeń i sukcesów w realizacji obecnych zamierzeń, możemy podnieść głowy, rozejrzeć się wokół siebie i zdać pełniejszą relację. Rynek z pewnością ulega reorientacji. Przystosowuje się do nowych warunków, nie jest to jednak przystosowanie dokonywane w stanie agonalnym. Obszary rynku do tej pory zaspokajane przez jego funkcje bezpośrednie, znalazły alternatywne dopływy dóbr i usług w działaniach e-commerce. Zaś nasza branża, szeroko rozumiane usługi Contact Center, świetnie uzupełniają rynek o ofertę telefonicznego kontaktu bądź obsługi on-line w tych miejscach, w których kontakt z żywym człowiekiem cechowałoby zagrożenie zdrowia. Ogromną radość sprawia nam obserwacja, że nie tylko my ale również nasi klienci (niekiedy z naszym wsparciem) doskonale radzą sobie w nowych warunkach, częściej szukając okazji do dalszego rozwoju niż do niepokoju.
Koniec i początek roku to wprawdzie umowne daty. Równie dobrze mogłyby znaleźć swoje miejsce pod koniec zimy lub w środku lata. Ich symbolika przemawia jednak do nas i skłania w kierunku refleksji i podsumowań. Nasze jest pozytywne, podobnie jak obraz naszych perspektyw. Wam, drodzy czytelnicy, klienci, koledzy i koleżanki, serdecznie życzymy podobnych wniosków i podobnej nadziei – ostrożnej i realistycznej, ale przede wszystkim gotowej do działania i otwartej na nowe rozwiązania.
Radosław Wnukowski
databroker S.A.