Jak często kupujemy pod wpływem impulsu? Pod wpływem emocji? Na pocieszenie? W nagrodę?
Mnie zdarza się to bardzo często. Nie chodzi o konkretny produkt, celebruję moment podejmowania decyzji. Wtedy, gdy kupuję, czuję się jak królowa całego świata. Jakby decyzja o zakupie, którą podejmę, ratowała ludzkość przed wymarciem. Lubię, gdy właśnie tak traktuje mnie sprzedawca. Nie potrzebuję agresywnej sprzedaży, nie potrzebuję krzyczących !!!SALE!!!, nie potrzebuje argumentów, choć czasem jednak zdecydowanie warto ich wysłuchać 🙂
Często o zakupie przeważa uśmiech sprzedawcy, a ten, co pokazują badania psychologów, zobaczę/usłyszę przez słuchawkę w pierwszych 20 sekundach kontaktu. Ja, jako konsument, wcale nie chce usłyszeć tego wszystkiego, co sprzedawca powinien mi powiedzieć w określonym momencie i w określony sposób. Nie lubię, kiedy „mi się sprzedaje”, ale lubię kupować, to nie podlega dyskusji.
(więcej…)